poniedziałek, 6 lutego 2017

Rozdział IX.2

Al obudził się nad ranem. Tuż po rozmowie z Mattem postanowił się zwinąć z imprezy. Jego przyjaciel mógł mówić co chciał, ale on, Alexander Fillman, wiedział jedno. Marcusowi naprawdę przydałoby się towarzystwo jakiejś miej dziewczyny. Towarzystwo, które wyrwałoby go z wiecznej nienawiści do samego siebie. Po prostu – towarzystwo Hermiony Granger, która wydawała się nie zwracać większej uwagi na to, że Matt ma nastroje bardziej zmienne od sklątki tylnowybuchowej. Zresztą – znał Matta nie od dziś. I wiedział, po prostu wiedział, że jego opieka nad Hermioną nie wzięła się jedynie z czystej troski. Głównym powodem był fakt, iż Matt nie zaliczał się do osób, które martwią się o kogokolwiek. Do tej pory w jego życiu były tylko trzy osoby, o które faktycznie się troszczył. Hermiona była czwartą, tylko Matt musiał się do tego w końcu przyznać.
Po paru godzinach kręcenia się po mieszkaniu, postanowił sprawdzić co u Marcusa. Od wczoraj nie dostał żadnej wiadomości od niego. Był ciekaw, jak też zakończył się jego wieczór. A nuż się przełamał i przyznał w końcu do swoich odczuć? A może sprawy przybrały...bardziej interesujący obrót? Szczerze – gdyby Al był młodszy, sam by się pokusił o Hermionę. Miała wszystkie przymioty młodej dziewczyny. Była energiczna, żywiołowa a jednocześnie uroczo niewinna i nieśmiała. Do tego jej piekielna inteligencja i bardzo przyjemna aparycja sprawiały, że wokół niej kłębiło się całkiem sporo chłopców, z młodym Weasleyem na czele.
- Cześć! - wparował do gabinetu Matta, rozglądając się dookoła. Zero odzewu. Z niechęcią, wiedząc że naraża się na utratę słuchu od krzyku przyjaciela, przeszedł w kierunku sypialni i otworzył drzwi. Musiał kilka razy zamrugać, aby w końcu do jego mózgu dotarło to, co widzi.
Matt leżał na swoim łóżku. I to jeszcze było normalne. Ale: a) spał, choć zwykle wstawał o czwartej rano, b) nie był sam. W jego bok była wtulona Hermiona, ubrana, jeśli dobrze zauważył, w jedną z koszulek Marcusa. Al uśmiechnął się szeroko i podszedł do przyjaciela. Nie chcąc obudzić pięknej Gryfonki, rzucił na siebie i Matta Muffliato a następnie szarpnął go mocno za ramię.
- CZEGO?! - Marcus, jak było do przewidzenia, obudzony ryknął z siłą trąby jerychońskiej.
- Dzień dobry – Al wyszczerzył się w promiennym uśmiechu. - Jak widzę, noc miałeś udaną.
- O co ci… - Matt urwał, zauważając śpiącą Hermionę. Przez jego czoło przebiegł dziwny cień, a Fillman momentalnie sposępniał.
- Co się stało?
- Weasley.
Po wysłuchaniu opowieści Al miał oczy wielkie jak galeony.
- Czemu nie powiedziałeś Molly?!
- Dlatego, że ona by się tym bardziej przejęła od niego. - Matt wzruszył ramionami. - Poza tym liczę na jego gryfońską lojalność. Z Hermioną przyjaźnią się od pierwszego roku, liczę więc na to, że gdy się ten idiota ocknie, to przypełznie tutaj na klęczkach, błagając ją o wybaczenie.
- Jesteś naiwny jak Puchon. - Al niepewnie potarł policzek, na którym pojawił się zarost. - Co prawda znasz ich dłużej, jednak mam wrażenie, że Ron będzie zbyt dumny na to, aby ją przeprosić.
- Możesz mieć rację. - Marcus niepewnie podrapał się po szyi. - W trzeciej klasie odsunął się od niej z powodu szczura a w zeszłym roku pokłócili się, gdy wbrew dawanym przez nią sygnałom zaczął chodzić z panną Brown. - westchnął ciężko. - Szczerze, to zastanawiam się, jakim cudem ona daje się tak wykorzystywać. To nie jest przyjaźń.
- Zdaje mi się, że ty również przez długi czas nie chciałeś zauważać podobnej relacji. - zbeształ go Al. Marcus aż podskoczył, zrzucając z siebie Hermionę. Ta tylko delikatnie westchnęła i obróciła się na drugi bok.
- Nawet mi nie przypominaj!
- Nie mam zamiaru. - Fillman przyjrzał się przyjacielowi. - Tobie na niej zależy.
- Nieprawda.
- Cofamy się do przedszkola?
- Nie, po prostu podważam idiotyczną tezę.
- To dlaczego spaliście w jednym łóżku?
- Podłoga jest niewygodna, a poobijanej dziewczyny raczej się nie wyrzuca za drzwi. - Marcus był ewidentnie w fazie zaprzeczenia. Al się tylko roześmiał. Wstał, otrzepał spodnie i ruszył do drzwi.
- Gdybyś był tak miły, jak uparty, to byś przebił Lockharta.
- AL, WYNOCHA!
Fillman tylko się zaśmiał i wyszedł.

4 komentarze:

  1. Hej. Codziennie wchodzę tutaj z nadzieją, że pojawi się nowy rozdział. Jeszcze nigdy się nie rozczarowałam. Fantastyczne jest to, że historia jest już zakończona i wena Cię już nigdy nie opuści :) Ile fik ma rozdziałów?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! Bardzo się cieszę, że nie zawodzę ;) FF ma w sumie 26 rozdziałów + epilog. Co więcej, obecnie pracuję nad kolejnym opowiadaniem, dlatego nawet jeśli już "Prawdziwa twarz" dobiegnie końca, będę mogła Was uraczyć kolejnymi moimi wypocinami :)

      Usuń
    2. Super opowiadanie :D oczekuję z niecierpliwością na publikację kolejnych rozdziałów. Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Bardzo dziękuję! :) Mam nadzieję, że i dalsze rozdziały Ci się spodobają :)

      Usuń