Piętnaście lat później
- Melisa, jesteś spakowana?! - słyszał nawoływanie Hermiony z kuchni. Sam właśnie kończył pakowanie kufra.
- Pytałaś się już o to sto razy! - Severus, odwracając się po koszulę, zobaczył, jak wysoka dziewczyna przemyka wściekle korytarzem.
- Margaret już wstała?
- Zapytaj Margaret!
- MARGARET!
Severus zamknął kufer i wyszedł z sypialni. Zszedł do kuchni, w której panował zwykły rozgardiasz. Hermiona, jak zwykle z rozwianym włosem, miotała się przy blacie, szykując dziewczynkom kanapki na drogę. Melisa siedziała przy stole i jadła kanapkę, wyraźnie pokazując swoją niechęć do świata. Z piętra doszedł dźwięk zatrzaskiwanych drzwi i po chwili w kuchni znalazła się Margaret. Dwunastolatka, z burzą brązowych włosów na głowie, które ewidentnie odziedziczyła po matce, usiadła równie niezadowolona co jej siostra. Severus spojrzał na kobiety swego życia, uśmiechając się pod nosem.
Hermiona, mimo kręcenia się po kuchni, prezentowała się jak zwykle dobrze. Ubrana była w prostą szatę, pod którą miała elegancką garsonkę. Pani Minister Magii w końcu musiała się jakoś prezentować. Przez te lata niewiele się zmieniła – jedynie po dwóch ciążach zaokrągliła się tu i ówdzie. Nadal jednak miała bystre spojrzenie, którym mogła w trymiga wyłapać wszystko co odbiegało od ideału.
- Melisa, nie baw się jedzeniem, tylko jedz! - zbeształa córkę i postawiła na stole wielki dzban kawy. - Dzień dobry, skarbie. - zauważyła go i uśmiechnęła się promiennie. Tak samo jak przez ostatnie piętnaście lat, każdego dnia.
- Dzień dobry. - usiadł obok Melisy i sięgnął po kawę. Starsza córka siedziała dalej obrażona na matkę. Zawsze się z Hermioną śmiali, że Severus nawet jakby bardzo chciał, to nie wyrzeknie się swojej starszej córki. Była do niego podobna, jakby ktoś ich sklonował. Jedynie nosa nie odziedziczyła po nim, za co dziękował Merlinowi każdego dnia. Jednak jej bladą, szczupłą twarz, okalały długie czarne włosy, równie cienkie jak jej ojca. Oczy były koloru obsydianu a usta wykrzywiały się we wrednym uśmiechu. No i oczywiście była Ślizgonką.
- Tato, Margaret znowu zabrała mi odznakę prefekta!
- Margaret, to prawda?
- Wcale nie! Dała ją do kufra, tylko o tym nie pamięta!
Dziewczynki zaczęły się kłócić a on patrzył na nie z dziwną pobłażliwością, za którą Hermiona nie raz go karciła. Jak to Al stwierdził – po urodzeniu się Melisy, poziom wredności Severusa zmalał o 50%, a po ślubie o kolejne 30%.
Pamiętał ten dzień doskonale. Pamiętał ten strach, który mu wtedy towarzyszył. Mimo iż z Hermioną mieszkali razem już ładnych kilka miesięcy a córka zdążyła już zdążyła podrosnąć, nadal się bał, że Hermiona znienacka ucieknie.
- Severusie Tobiaszu Snape, czy bierzesz tę oto Hermionę Jane Granger za swoją żonę i przyrzekasz na swą duszę chronić ją, kochać szczerze i trwać wiernie przy jej boku?
- Tak.
Severus stał ubrany w mugolski garnitur, ściskając rękę Hermiony. Ubrana była w prostą białą suknię. Obok stał Alexander, trzymając na ręku półroczną Melisę, gaworzącą coś w swoim niemowlęcym języku.
- Hermiono Jane Granger, czy…
Ich ślub był skromny. Oprócz Alexandra, byli również Potter, Lupinowie, McGonagall i Weasleyowie, z Ronem w pakiecie. Ten ostatni na wieść o zaręczynach Severusa i Hermiony przyjechał do Londynu i przeprosił dziewczynę za swoje zachowanie.
- Musisz go naprawdę kochać, skoro się na to zgodziłaś. - mruknął, gdy Severus zostawił ich samych w salonie.
- Kocham nad życie, Ronaldzie.
Wiele czasu zajęło, zanim pojął, że mówiła prawdę. Ale przez piętnaście lat nie było dnia, w którym by mu tego nie okazywała. W zdrowiu, w chorobie, w gorszych i lepszych chwilach. Zawsze, gdy tego potrzebował. Zawsze.
- Dziewczynki, już późno, idźcie na górę po swoje rzeczy i za chwilę widzimy się w samochodzie!
Głos Hermiony wyrwał go z zamyślenia. Po chwili poczuł na policzku pocałunek.
- Chodź, trzeba je odwieźć na pociąg.
***
- Scorpius! - Melisa widząc swojego chłopaka na peronie, od razu oddzieliła się od rodziców. I choć Severus miał ochotę Scorpiusa Malfoya obedrzeć ze skóry za sam fakt zainteresowania Melisą, wiedział, że taka była kolej rzeczy.
- Hermiona, Severus! - Draco i Ginny podeszli do nich uśmiechnięci. Ginny gładziła swój pokaźny brzuch, w których skrywało się ich trzecie kolejne dziecko. - Co słychać?
- W porządku, dziękujemy. Nic się nie zmieniło od wczoraj, kiedy byliście u nas na kolacji. - Hermiona uścisnęła Ginny. - Jak Georgia?
- Rośnie jak na drożdżach…
Kobiety wdały się w dyskusję a Severus wpatrywał się w tłum ludzi na dworcu. Wielu z nich gapiło się prosto na nich. Nic dziwnego. Bohaterski szpieg Severus Snape, bohaterka wojenna, Minister Magii Hermiona Snape oraz ich dzieciaki zawsze wzbudzały zainteresowanie.
- Margaret, Melisa, chodźcie się pożegnać! - Hermiona krzyknęła i dziewczynki po chwili były już przy nich.
- Do zobaczenia na uczcie. - przytulił do siebie Melisę a następnie Margaret.
- Do zobaczenia, tato. Pa, mamo! - teraz Hermiona je przygarnęła. Po chwili już oboje stali obok siebie, ściskając się za ręce, patrząc jak tył Expresu Londyn-Hogwart znika w oddali.
- Wszystko w porządku? - poczuł, jak Hermiona gładzi go po policzku. Skinął głową i uśmiechnął się. Od piętnastu lat było w porządku.
KONIEC
Natknęłam się na Twój blog niedawno. W zasadzie to jakieś 3 dni temu. Najczęściej nie pisze od razu komentarza, dlatego też nie skomentowałam ci wcześniejszych rozdziałów. Wyobraź sobie jakie to było dla mnie zdziwienie, kiedy dzisiaj przeczytałam epilog.
OdpowiedzUsuńTeraz ci powiem, że Twoje opowiadanie było świetne. Ja, jak to ja niektóre rzeczy napisałabym zupełnie inaczej, ale nigdy nie trafisz odpowiednio w czyjś gust, więc nie ma się czym przejmować.
Opowiadanie samo w sobie miało ciekawą fabułę i zaskakujące zwroty akcji. Zaciekawiłaś mnie, a przyznam, o to bardzo ciężko.
Nie będę się aż za bardzo rozpisywać, gdyż musiałabym spędzić nad tym dosyć długi czas, a tego aż tak wiele nie mam.
Liczę, że napiszesz coś jeszcze o tym parringu.
Na koniec jeszcze raz powiem, że było to genialne opowiadanie i nigdy bym się nie spodziewała, że ktoś będzie wstawiał notki codziennie o 8. Wielu osobą, by się nie chciało.
Pozdrawiam i zachęcam do dalszego pisania
Rosisi 7
Ślicznie dziękuję! Bardzo miło jest przeczytać taki komentarz i to od osoby, która dopiero co trafiła na tego bloga :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Melisa
Ładne zakończenie, klimatyczne :)
OdpowiedzUsuńiGraGitara - dziękuję! :) Cieszę się, że zbiera ono tak pozytywne opinie. To taka kropka nad i motywacja, by dalej pisać ;)
UsuńOpowiadanie fantastyczne. Nie mogłam się oderwać. Trafiłaś w 100% w mój gust. Była melancholia, złość, śmiech. Wszystko pięknie połączone w spójną całość. Masz talent i nie zmarnuj go. Czekam na kolejne historie. Koza
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa uznania. I za każdy komentarz, jaki zostawiłaś pod notkami. Dziś na wszystkie odpowiedziałam. Mam nadzieję, że i nowe opowiadanie przeczytasz z równą przyjemnością.
UsuńPozdrawiam!
Ojej, to już koniec? Świetnie się czytało, może miałam parę wątpliwości co do treści, ale o nich już Ci napisałam w poprzednich komentarzach :)
OdpowiedzUsuńCo do samego opowiadania. Niby popularna treść (Hermiona zostaje asystentką Snape'a), ale jednak jest w tym to COŚ. Może to postać Matta, nie wiem.
Styl pisania masz przyjemny. A opowiadanie nie ciągnie się jak "moda na sukces" ;) Więc też jest super.
Z niecierpliwością czekam na Twoje kolejne fanfiction.
Życzę weny itd.
Pozdrawiam :D
Odpowiem Ci tutaj hurtem na wszystkie komentarze:
UsuńCieszę się, że ostatecznie opowiadanie Ci się spodobało :) Obiecuję, że kolejne nie będzie już niczym inspirowane. Tak jak pisałam - Prawdziwa Twarz była moją pierwszą przygodą z fanfickami i mogłam faktycznie za bardzo się wzorować na Mrocznej. Co do sugestii, że zaszedł błąd - gdy czas mi na to pozwoli, przyjrzę się temu fragmentowi bardziej i postaram się poprawić.
Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo fajne opowiadanie. Liczę na to, że napiszesz coś jeszcze dla nas z paringu Sevmione.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i niech wena będzie z Tobą
Bardzo dziękuję Pani Snape! :) Na pewno napiszę (cały czas jestem w trakcie tworzenia drugiego opo, ale niestety, czasu brakuje :().
UsuńRównież pozdrawiam!
Przeczytałam w jedną noc! :3 Dawno żadne opowiadanie nie poprawiło mi tak humoru. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo mnie to cieszy! :) Pozdrawiam!
UsuńCały poranek poświęciłam na przeczytanie Twojego opowiadania.
OdpowiedzUsuńTak jak zaznaczałaś we wstępie widać, że jest ono nieco inspirowane tekstem "Bez cukru" Mrocznej, jednakże osobiście nie razi mnie to aż tak bardzo ;). Czytałam je dosyć dawno, a dzięki Tobie chyba zabiorę się za nie ponownie, ale nie o tym :D.
Twoja historia chyba nie była betowana? Szczególnie w pierwszych rozdziałach zauważyłam nieco błędów (głównie kilka nielogicznych zdań i trochę literówek też się wkradło). Osobiście niektóre z nich mi przeszkadzały, jednak nie na tyle by nie dało się przez nie przebrnąć ;)
Całość czyta się jednak bardzo przyjemnie, piszesz lekko, a to kończenie w najbardziej kluczowych momentach... Dobrze, że trafiłam na skończone już opowiadanie, bo nienawidzę oczekiwania na kolejne rozdziały :D
Co tu dużo mówić. Generalnie historia jak najbardziej do mnie przemówiła, była cudowną odskocznią od zakuwania do matury :D. Twoja kreacja bohaterów była rozbudowana, brakowało mi nieco pobocznych wątków, ale to już takie moje widzimisię ;D
Z niecierpliwością czekam na kolejne dzieło.
Pozdrawiam serdecznie,
N.V.
Cieszę, że się podobało. Nie, historia nie była betowana, w poście, który umieściłam wczoraj, dopiero zamieściłam ogłoszenie o poszukiwaniu Bety :)
OdpowiedzUsuń